Kontakt

Zgłoś zaginięcie
+ 48 22 654 70 70

W sprawie zaginionego dziecka
116 000

Pomóż! Poszukujemy osób

KRS 0000126459  
BAZA
Baza zaginionych O Fundacji

Sprawa Kazimiery Zaremby

Archiwum_Kazimiera_Zaremba

28 września 2012 roku – piątek. Wycieczka wyrusza autokarem z parkingu położonego przy kościele. Łącznie liczy 55 uczestników. Po kilku godzinach jazdy, pielgrzymi docierają do Augustowa i zatrzymują się na noc w jednym z hoteli. Z tego miejsca do Wilna pozostało im do przejechania około 3 godziny drogi. Najważniejsze obiekty do zwiedzania zaplanowano na sobotę. Z tego powodu w piątek uczestnicy głównie wypoczywali. W późniejszych rozmowach współlokatorka, z którą pani Kazimiera dzieliła pokój tej nocy, zezna, że była zaniepokojona dziwnym zachowaniem 79-latki. Pani Kazimiera twierdziła, że bardzo chce już wracać do swojego domu rodzinnego.

29 września 2012 roku – sobotaParafianie wraz z księdzem Piotrem docierają na Litwę. Na miejscu dołącza do nich wynajęta przewodniczka. Pierwszym punktem zwiedzania jest niewielkie, wielokulturowe miasteczko o nazwie Troki, oddalone około 23 kilometrów od Wilna. Uczestnicy odwiedzają tam m.in. zabytkowy zamek znajdujący się na jeziorze Galwe. Kolejnym, a zarazem głównym punktem bełchatowskiej pielgrzymki, jest kaplica Matki Boskiej Ostrobramskiej na Starym Mieście w Wilnie. W godzinach południowych wszyscy docierają w docelowe miejsce i biorą udział w odbywającej się tam mszy. Pani Kazimiera zajmuje miejsce z tyłu. Początkowo aktywnie uczestniczy w nabożeństwie, jednak po kilkunastu minutach niespodziewanie wychodzi z kaplicy. Około godziny 14 wszyscy uczestnicy spotykają się na zbiórkę, w ustalonym wcześniej miejscu. Okazuje się, że brakuje Kazimiery Zaremby. Pielgrzymi, którzy stali obok niej w kaplicy twierdzą, że 79-latka opuściła kaplicę, aby znaleźć najbliższą toaletę. Niektórzy mówią także, że chciała kupić znaczki. Próba skontaktowania się z kobietą kończy się niepowodzeniem, ponieważ jej telefon został w Polsce. Sytuacja robi się bardzo trudna i skomplikowana – o takiej porze w centrum turystycznego Wilna jest ogromna liczba ludzi i nawet mimo największych chęci, prawie niemożliwym jest zauważenie pośród nich zagubionej staruszki. Nikt z obecnych nie posiada również żadnego zdjęcia z wizerunkiem pani Kazimiery, więc na nic staje się wypytywanie przechodniów o to, czy widzieli 79-latkę. Wycieczka decyduje się więc poczekać jakiś czas w nadziei, że pani Kazimiera sama wkrótce wróci i do nich dołączy. Gdy po krótkim czasie tak się nie dzieje, organizator pielgrzymki wraz z przewodniczką postanawiają wyruszyć z pozostałymi uczestnikami na dalsze zwiedzanie. Nie podejmują żadnych dalszych działań, aby odnaleźć panią Kazimierę.

30 września 2012 roku – niedzielaO tajemniczym zniknięciu dowiaduje się rodzina 79-latki. O zdarzeniu natychmiast zostaje powiadomiona Ambasada Polska na Litwie, która bardzo szybko postanawia rozpocząć poszukiwania zaginionej. W trakcie przeglądania nagrań z monitoringów okazuje się, że pani Kazimiera była około 3 nad ranem w niedzielę na jednej ze stacji benzynowych, oddalonej około 6 kilometrów od kaplicy. Miała na sobie założony płaszcz i okulary, a w ręku małą torebkę. Przy kasie próbowała kupić rumianek, pracownicy z trudem potrafili się z nią porozumieć, jednak przekazali seniorce, że niestety nie jest dostępny. Według nich, w zachowaniu staruszki nie było nic nadzwyczajnego, nie wyglądała na przestraszoną ani zmartwioną. Inna kamera zarejestrowała kobietę po godzinie 9 rano, kiedy znajdowała się przy jednym z bloków mieszkalnych. Na nagraniu widać jak starsza pani podchodzi do dozorcy budynku i próbuje nawiązać z nim kontakt. Nie udaje jej się to z powodu nieznajomości języka. Co dziwne – nie ma przy sobie żadnych rzeczy, w tym płaszcza i okularów. W późniejszym czasie mężczyzna przyzna, że najprawdopodobniej kobieta chciała przekazać, że jest jej zimno. Ostatnie nagranie, na którym widać 79-latkę, pochodzi z parkingu w pobliżu tamtego bloku. Starsza kobieta wygląda na bardzo zdezorientowaną i próbuje dostać się do jednego z zaparkowanych tam samochodów. Gdy jej się to nie udaje, po pewnym czasie oddala się i ślad po niej się urywa…

Do dziś nikt z bliskich pani Kazimiery Zaremby nie wie, co dzieje się z kobietą. W ciągu tych dziewięciu lat poszukiwań na bardzo szeroką skalę, oprócz funkcjonariuszy z obu krajów dołączało mnóstwo zaangażowanych osób – z Polski oraz Litwy. Sprawa bardzo często była i właściwie nadal jest nagłaśniana w różnych mediach. Rodzina nadal wierzy, że 88-letnia już obecnie kobieta żyje i wszystko z nią w porządku. Jednym z argumentów, który może to potwierdzić jest fakt, że na Litwie nie odnotowano, aby któraś ze zmarłych, niezidentyfikowanych osób mogła być zaginioną Kazimierą Zarembą z Bełchatowa.

 

wróć