Sprawa Karoliny Siwek
04.06.1999 roku – piątek. Karolina Siwek wychodzi rano do szkoły. Wtedy pani Zofia, mama dziewczynki, widzi córkę po raz ostatni. Droga z domu do placówki trwa zaledwie kilka minut. Pierwsza lekcja tego dnia rozpoczyna się o 7:50. Niestety, 14-latka nie pojawia się na zajęciach, ponieważ postanawia pójść na wagary. Po kilku godzinach wraca do domu, zostawia w pokoju plecak i ponownie wychodzi. Ma na sobie granatowe sztruksy, fioletową podkoszulkę oraz białe buty marki adidas. Ostatnim domownikiem mającym kontakt z Karoliną jest jej tata, który akurat o tej porze przebywał w domu. Z jego późniejszych zeznań wynika, że dziewczynka opuściła mieszkanie około godziny 14:00. W ciągu dnia, świadkowie widzieli ją dwukrotnie w pobliżu sklepu „U Nowaka” przy ulicy Czarnieckiego 10. Za pierwszym razem około godziny 11:00, a następnie o 14:00. Była w towarzystwie Piotrka – kilka lat starszego kolegi. Z policyjnych ustaleń wynika, że młodzi w trakcie spotkania mogli odurzać się klejem (jest to o wiele tańsza alternatywa dla substancji odurzających). Między 16:00 a 17:00 chłopak pożegnał się z Karoliną i oddalił w nieznanym kierunku. Nie ustalono, co dokładnie robił później i czy z kimś jeszcze spotkał się tego dnia. Sam Piotrek w trakcie przesłuchań i rozmów zmieniał wiele razy wersje zdarzeń. Po zaginięciu córki, pani Zofia wyznała, że bardzo nie podobała jej się znajomość Karoliny z chłopakiem. Docierały do niej informacje, że Piotr zachowywał się podejrzanie i agresywnie. Gdy jednak starała się dowiedzieć czegoś więcej od koleżanek Karoliny, te niechętnie rozmawiały na ten temat.
Kiedy 4 czerwca 199 roku Zofia Siwek wraca do domu po godzinie 15:00, jej córki nie ma. Początkowo nie martwi się, ponieważ zakłada, że skoro jest początek weekendu, to Karolina najprawdopodobniej spędza czas z jedną ze swoich koleżanek ze szkoły. 14-latka nie wraca do wieczora. Wtedy zaniepokojeni rodzice kontaktują się ze znajomymi córki i wypytują, czy dziewczyna jest z nimi lub czy wiedzą, gdzie może obecnie przebywać. Niestety nikt nie posiada takich informacji. Na jaw wychodzi jednak, że Karolina nie była dziś w szkole, co dodatkowo dezorientuje rodziców. Postanawiają najpierw na własną rękę porozglądać się po okolicy i poszukać nastolatki.
Te działania nie przynoszą jednak skutku, więc państwo Siwek w niedzielę, 6 czerwca, zgłaszają zaginięcie córki na najbliższym komisariacie. Jednak funkcjonariusze przyjmują zgłoszenie dopiero dzień później. Wcześniej starają się uspokoić rodziców nastolatki mówiąc, że może udała się na jakąś imprezę albo celowo nie chce kontaktować się z nikim bliskim. Sugerują, aby zaczekać jeszcze trochę, bo Karolina zapewne wróci do domu, jak większość nastolatków w takich sytuacjach.
Niestety, tak się nie dzieje, więc w poniedziałek rozpoczynają się poszukiwania zaginionej. Według matki dziewczynki działania policji były na początku opieszałe i niechętne. W ciągu kilkunastu dni sprawdzone zostają pobliskie lasy, zarośla, opuszczone budynki oraz miejsca, w których lubiła przebywać dziewczyna. Jednak po Karolinie Siwek nie ma śladu. Okazuje się również, że nie można pozyskać bilingów z telefonu stacjonarnego państwa Siwek. Jest to tłumaczone zbyt słabą i starą centralą, która obsługiwała ich numer telefonu.
Dzień po zaginięciu Karoliny, 5 czerwca, ma miejsce nietypowe zdarzenie. Najbliższa koleżanki nastolatki – Ania ucieka w nocy z domu dziecka, w którym mieszka. Dziewczyna jednak po pewnym czasie wraca, tłumacząc, że chciała jedynie odwiedzić kogoś ze swoich bliskich. Policja nie łączy tego wydarzenia ze sprawą Karoliny Siwek.
Zaskakującym odkryciem jest zapisany w notatniku Karoliny adres niemiecki, na który trafiła jej mama. Policji udaje się ustalić, że taki adres istnieje. Mieszka tam pewien chłopak, który pochodził z okolic Płocka (woj. mazowieckie), lecz często przebywał wraz ze swoim tatą w Niemczech. Po badaniu grafologicznym okazuje się, że adres nie został zapisany przez Karolinę ani przez nikogo z jej bliskich. Do dziś nie ustalono skąd wziął się adres w notatniku i kto go zapisał. Grzegorz, czyli tajemniczy chłopak, zaprzecza jakoby kiedykolwiek widział zaginioną lub ją znał.
Kilka dni po zaginięciu do państwa Siwek dzwoni kobieta, która mówi, że w sąsiednim województwie miała kontakt z dziewczyną bardzo podobną do Karoliny. Ta rzekomo chciała wyrobić sobie nowy paszport. Tajemnicza rozmówczyni kontaktowała się z rodzicami nastolatki jeszcze kilkukrotnie. Jednak gdy pani Zofia chciała nakłonić kobietę na spotkanie i przekazanie informacji policji, kontakt się urwał.
Mimo podjętych na szeroką skalę poszukiwań i częstego nagłaśniania sprawy w mediach, od ponad 22 lat nie wiadomo nic na temat losów Karoliny Siwek. Dziś kobieta miałaby 36 lat. W 2006 roku wykonano progresję wiekową, która przedstawia zaginioną w wieku
około 21 lat.