Sprawa Kazimiery Zaremby
Bełchatów, miasto położone w województwie łódzkim. To tutaj w 2012 roku mieszka 79-letnia Kazimiera Zaremba. Starsza kobieta decyduje się wziąć udział w, organizowanej przez swoją parafię, wycieczce do Wilna. Dzieje się tak głównie za sprawą księdza Piotra Kotasa – wikarego z parafii Narodzenia Najświętszej Maryi Panny w Bełchatowie, z którym seniorka utrzymuje bardzo dobry i regularny kontakt. Wiele osób z najbliższego otoczenia przyznaje, że traktowała go prawie jak własnego syna. W tego typu parafialnych pielgrzymkach na terenie Polski pani Kazimiera uczestniczyła poprzednio kilka razy. Jest więc bardzo zadowolona, że tym razem będzie miała możliwość zwiedzić obcy kraj. Ponieważ jest to pierwsza wyprawa starszej pani za granicę, rodzina ma pewne obawy. Kobieta jednak nie przejmuje się tym bowiem, mimo swojego dojrzałego wieku, jest bardzo samodzielna, sprawna fizycznie oraz psychicznie. Nie wymaga także specjalnej opieki.
28 września 2012 roku – piątek. Wycieczka wyrusza autokarem z parkingu położonego przy kościele. Łącznie liczy 55 uczestników. Po kilku godzinach jazdy, pielgrzymi docierają do Augustowa i zatrzymują się na noc w jednym z hoteli. Z tego miejsca do Wilna pozostało im do przejechania około 3 godziny drogi. Najważniejsze obiekty do zwiedzania zaplanowano na sobotę. Z tego powodu w piątek uczestnicy głównie wypoczywali. W późniejszych rozmowach współlokatorka, z którą pani Kazimiera dzieliła pokój tej nocy, zezna, że była zaniepokojona dziwnym zachowaniem 79-latki. Pani Kazimiera twierdziła, że bardzo chce już wracać do swojego domu rodzinnego.
29 września 2012 roku – sobota. Parafianie wraz z księdzem Piotrem docierają na Litwę. Na miejscu dołącza do nich wynajęta przewodniczka. Pierwszym punktem zwiedzania jest niewielkie, wielokulturowe miasteczko o nazwie Troki, oddalone około 23 kilometrów od Wilna. Uczestnicy odwiedzają tam m.in. zabytkowy zamek znajdujący się na jeziorze Galwe. Kolejnym, a zarazem głównym punktem bełchatowskiej pielgrzymki, jest kaplica Matki Boskiej Ostrobramskiej na Starym Mieście w Wilnie. W godzinach południowych wszyscy docierają w docelowe miejsce i biorą udział w odbywającej się tam mszy. Pani Kazimiera zajmuje miejsce z tyłu. Początkowo aktywnie uczestniczy w nabożeństwie, jednak po kilkunastu minutach niespodziewanie wychodzi z kaplicy. Około godziny 14 wszyscy uczestnicy spotykają się na zbiórkę, w ustalonym wcześniej miejscu. Okazuje się, że brakuje Kazimiery Zaremby. Pielgrzymi, którzy stali obok niej w kaplicy twierdzą, że 79-latka opuściła kaplicę, aby znaleźć najbliższą toaletę. Niektórzy mówią także, że chciała kupić znaczki. Próba skontaktowania się z kobietą kończy się niepowodzeniem, ponieważ jej telefon został w Polsce. Sytuacja robi się bardzo trudna i skomplikowana – o takiej porze w centrum turystycznego Wilna jest ogromna liczba ludzi i nawet mimo największych chęci, prawie niemożliwym jest zauważenie pośród nich zagubionej staruszki. Nikt z obecnych nie posiada również żadnego zdjęcia z wizerunkiem pani Kazimiery, więc na nic staje się wypytywanie przechodniów o to, czy widzieli 79-latkę. Wycieczka decyduje się więc poczekać jakiś czas w nadziei, że pani Kazimiera sama wkrótce wróci i do nich dołączy. Gdy po krótkim czasie tak się nie dzieje, organizator pielgrzymki wraz z przewodniczką postanawiają wyruszyć z pozostałymi uczestnikami na dalsze zwiedzanie. Nie podejmują żadnych dalszych działań, aby odnaleźć panią Kazimierę.
30 września 2012 roku – niedziela. O tajemniczym zniknięciu dowiaduje się rodzina 79-latki. O zdarzeniu natychmiast zostaje powiadomiona Ambasada Polska na Litwie, która bardzo szybko postanawia rozpocząć poszukiwania zaginionej. W trakcie przeglądania nagrań z monitoringów okazuje się, że pani Kazimiera była około 3 nad ranem w niedzielę na jednej ze stacji benzynowych, oddalonej około 6 kilometrów od kaplicy. Miała na sobie założony płaszcz i okulary, a w ręku małą torebkę. Przy kasie próbowała kupić rumianek, pracownicy z trudem potrafili się z nią porozumieć, jednak przekazali seniorce, że niestety nie jest dostępny. Według nich, w zachowaniu staruszki nie było nic nadzwyczajnego, nie wyglądała na przestraszoną ani zmartwioną. Inna kamera zarejestrowała kobietę po godzinie 9 rano, kiedy znajdowała się przy jednym z bloków mieszkalnych. Na nagraniu widać jak starsza pani podchodzi do dozorcy budynku i próbuje nawiązać z nim kontakt. Nie udaje jej się to z powodu nieznajomości języka. Co dziwne – nie ma przy sobie żadnych rzeczy, w tym płaszcza i okularów. W późniejszym czasie mężczyzna przyzna, że najprawdopodobniej kobieta chciała przekazać, że jest jej zimno. Ostatnie nagranie, na którym widać 79-latkę, pochodzi z parkingu w pobliżu tamtego bloku. Starsza kobieta wygląda na bardzo zdezorientowaną i próbuje dostać się do jednego z zaparkowanych tam samochodów. Gdy jej się to nie udaje, po pewnym czasie oddala się i ślad po niej się urywa…
Do dziś nikt z bliskich pani Kazimiery Zaremby nie wie, co dzieje się z kobietą. W ciągu tych dziewięciu lat poszukiwań na bardzo szeroką skalę, oprócz funkcjonariuszy z obu krajów dołączało mnóstwo zaangażowanych osób – z Polski oraz Litwy. Sprawa bardzo często była i właściwie nadal jest nagłaśniana w różnych mediach. Rodzina nadal wierzy, że 88-letnia już obecnie kobieta żyje i wszystko z nią w porządku. Jednym z argumentów, który może to potwierdzić jest fakt, że na Litwie nie odnotowano, aby któraś ze zmarłych, niezidentyfikowanych osób mogła być zaginioną Kazimierą Zarembą z Bełchatowa.